poniedziałek, 17 grudnia 2012

Koleją nad Morze Żółte 2009. Częsć 5. Irkuck - Nauszki - Suche Bator - Ulan Bator.

Irkuck – Nauszki

Po przyjeździe z Chużyru do Irkucka wyjęliśmy z bagażnika nasze zapylone plecaki, po czym kierowca autobusu odkurzył je sprężonym powietrzem. Wieczorem mieliśmy pociąg do granicznej stacji w Nauszkach (Наушки). Bilety z Irkucka do samego Ułan Bator kupiliśmy jeszcze przez wyjazdem na Olchon. Zostało nam trochę czasu, więc odwiedziliśmy pizzerię, następnie kafejkę internetową, w której trochę się zasiedzieliśmy. Po przyjeździe na dworzec była jeszcze chwila na szybki prysznic i jazda na peron, gdzie czekał już na nas pociąg. W środku dosiadł się do nas jakiś tubylec, z którym trochę przegadaliśmy. Na stacji w Słudiance-1 (Слюдянка-1) do wagonu niespodziewanie dosiedli się nasi znajomi Polacy, z którymi jechaliśmy do Irkucka. Okazało się, że jadą naszym wagonem do Ułan Ude (Улан-Удэ). Tym razem nie mogliśmy niestety poimprezować, gdyż pora była już późna i wszyscy kładli się spać. Nad ranem obudziłem się, gdy pociąg minął już Ułan Ude i wjechał na linię prowadząca do mongolskiej granicy. Krajobraz stał się bardziej górzysty, pojawiły się także małe jeziora. Jedno z nich - Jezioro Gęsie (Гусиное Озеро) położone jest obok miejscowości o takiej właśnie nazwie. Nauszki przywitały nas odnowionym dworcem. Wokoło snuło się trochę ludzi, głównie przygranicznych handlarzy a także trochę mundurowych. 
 
Sama miejscowość to senna wioska z małym targiem, kilkoma sklepikami i poradzieckim kinem. Prawie cały dzień przesiedzieliśmy w parku przed dworcem. Przypominał on, co prawda bardziej wysypisko śmieci niż park, ale za to były ławki i można było zrobić sobie mały piknik obserwując błąkające się wychudzone krowy i kozy. Przed przekroczeniem granicy zaopatrzyliśmy się w jedzenie i piwo wydając ostatnie Ruble. Kontrola graniczna, choć trwała długo, przebiegła ku naszemu zaskoczeniu bez problemów. Mieliśmy, co prawda meldunek, ale obawiałem się, że po naszym około trzytygodniowym pobycie jedna tzw. registracja może okazać się on niewystarczająca. Na szczęście obyło się bez kłopotów a nawet mogę powiedzieć, że z uprzejmością, co nie zawsze się zdarza. Nasz "kupiejny" wagon do Ułan Bator wyposażony był w klimatyzację, wygodne łóżka i monitory ciekłokrystaliczne w przedziałach, jednym słowem luksusy. Poza nami w wagonie jechali głównie backpakerzy z krajów Europy Zachodniej, z którymi nie udało się nawiązać kontaktu towarzyskiego. Chwilami z korytarza dało się słyszeć nawet dowcipy o Polakach... Było to coś zupełnie innego od jazdy płackartą, gdzie wszyscy byli jak jedna rodzina i była ogólna integracja. W tym wypadku mieliśmy niestety do czynienia z bucami. 

 Bilet Irkuck - Nauszki i okładka. Wagon płackartny.


Nauszki - Suche Bator, wagon kupiejny. Bilet, miejscówka i okładka.
 Nauszki (Наушки) Urokliwy park - śmietnik obok dworca tej granicznej stacji.
 Krowy parkowe:) Zdjęcie zrobione telefonem komórkowym.
 Nauszki. Wnętrze budynku dworca. Zdjęcie zrobione telefonem komórkowym

  
Deklaracja celna wypełniana przy wyjeździe z Rosji.

Nauszki - Suche Bator czyli Mongolia wita.

Kontrola celno – paszportowa po stronie mongolskiej również przebiegła bez problemów. Oprócz deklaracji celnej i migracyjnej wypełnić musieliśmy też zdrowotną, z pytaniami czy nie jesteśmy nosicielami chorób zakaźnych oraz czy nie mieliśmy objawów tychże chorób w ostatnim czasie. Ostrzeżono nas również przed wymiana pieniędzy u cinkciarzy na granicy. Postanowiliśmy jednak wymienić małą sumę - 5 Euro, na lokalną walutę, którą są Tugriki (төгрөг). Na stacji granicznej w Suche Bator (Сүхбаатар) nasz wagon przyczepiony został do pociągu do Ułan Bator. W związku z tym, że do odjazdu pozostało jeszcze mnóstwo czasu, postanowiliśmy pójść na zakupy. Miasteczko przypominało trochę rosyjskie miasta, które widzieliśmy wcześniej. Jest tu sporo wertepów, chodniki w zasadzie nie istnieją i panuje ogólny bałagan. Wszystko to ma jednak jakiś swój urok. Skośnoocy mieszkańcy oprowadzali nas wzrokiem cały czas. Jest to coraz częstsze zjawisko w miarę oddalania się od Rosji na wschód. Biały człowiek jest tam po prostu postrzegany trochę jak przybysz z innej planety, o czym najbardziej można przekonać się w Chinach, ale o tym później;). Powszechny staje się też problem porozumiewania. O ile w Rosji dogadywałem się bez problemów po rosyjsku o tyle w Mongolii było już pod tym względem ciężej. Pozytywnym zaskoczeniem jednak może być fakt, ze służby mundurowe na granicy mówiły dobrze po angielsku i że podczas pobytu w Mongolii zazwyczaj nie ma problemu z dogadaniem się w języku Shakespeare’a. Tam gdzie nie było to możliwe pozostawał język migowy a w sklepach sprzedawcy wystukiwali cenę na kalkulatorze.

 Budynek dworca na stacji granicznej w Suche Bator (Сүхбаатар) czyli Mongolia wita.
TEM-1221 (ТЭМ-1221) manewruje na granicznej stacji Suche Bator.
Stacja graniczna w Suche Bator. Nasz wagon doczepiony został do pociągu do Ulan Bator.
Zdjęcie zrobione telefonem komórkowym

Stacja Ulan Bator (Улаанбаатар) rano. Wagon pociągu Suche Bator - Ułan Bator.
Wagon Bezpośredni Irkuck - Ułan Bator którym jechaliśmy od Nauszek. Napisy na pudle wagonu świadczą, że jeździ on również w składzie pociągu Irkuck - Pekin, którego trasa przebiega przez Mandżurię.
 
Do Ułan Bator (Улаанбаатар) dotarliśmy wcześnie rano. Od razu po wyjściu z pociągu, na peronie zostaliśmy zagadnięci przez właścicielkę jednego z hosteli, która zaproponowała nam nocleg. Golden Gobi to całkiem miłe miejsce z domową atmosferą, które szczerze mogę polecić wszystkim przybywającym do stolicy Mongolii. Do dyspozycji gości są tam czteroosobowe pokoje, kuchnia, darmowa herbata, a do tego ceny za nocleg stosunkowo niskie. Obsługa hostelu mówi biegle po angielsku.
Wizytówka hostelu Golden Gobi w Ułan Bator.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz