niedziela, 27 stycznia 2013

Koleją nad Morze Żółte 2009. Część 9. Pekin - Shanhaiguan, Morze Żółte i powrót.

Pekin - Shanhaiguan (山海关)

Ostatnim punktem zwiedzania Chin było dla mnie Morze Żółte oraz Wielki Mur Chiński. Karol miał jeszcze w planach podróż do Szanghaju i na Tajwan. Zdecydowaliśmy, że pojedziemy do położonego w odległości około 300 km od Pekinu miasta Shanhaiguan (山海关), gdzie znajduje się twierdza z tzw. Głowa Starego Smoka, czyli wysunięty w morze kraniec Muru Chińskiego. Sporym problemem było kupienie biletów kolejowych, gdyż w kraju o tak dużej liczbie ludności często brakuje miejsc w wagonach i trzeba na nie dosłownie „polować”. Do tego wszystkiego tylko w jednej kasie na dworcu kolejowym mówiono po angielsku. Po długich oczekiwaniach w kolejkach (odsyłano nas z jednej kasy do drugiej) udało się nam w końcu zdobyć bilety na wagon klasy "Soft seater". Z jakiegoś powodu nie sprzedano nam biletów powrotnych do Pekinu, co jak później się okazało przysporzyło nam kłopotów. 

Ze stolicy Chin wyjechaliśmy po południu. W wagonie czuliśmy się trochę jak przybysze z innej planety, gdyż większość pasażerów patrzyła na nas, obserwując każdy ruch. Po dojechaniu do celu było to jeszcze bardziej odczuwalne. Podejrzewam, że tego dnia byliśmy jedynymi przedstawicielami świata zachodniego w Shanhaiguan :) Zgodnie ze zwyczajem na samym początku zostaliśmy „zaatakowani” przez namolną naganiaczkę pokazująca nam foldery i namawiającą na podwiezienie taksówką do hotelu. Zgodziliśmy się po wynegocjowaniu ceny 5 Juanów i opłacie z góry. Taksówkarz i naganiaczka wozili nas po całym mieście po hotelach gdzie nie było miejsc lub pokoje były bardzo drogie. Po usłyszeniu ceny w jednym z nich (700 Juanów) puściły mi nerwy, gdyż tego dnia nie miałem przy sobie nawet takiej sumy. Uświadomiłem sobie, że dla tych ludzi jesteśmy po prostu workiem pieniędzy. Zostaliśmy poinformowani, że tanie hotele nie mają prawa przyjmować zagranicznych gości, czego w sumie i tak nie byliśmy w stanie zweryfikować. Zawieziono nas w końcu do jednego z podrzędnych „hoteli”, który w środku sprawiał wrażenie jakby czasy jego świetności przypadały w czasach Deng Xiaopinga. Właściciel tego miejsca, starszy człowiek chciał nas skasować na 200 Juanów za dwie osoby, ale po negocjacjach z wypisywaniem ceny na kalkulatorze zeszliśmy do 190. Utargowaliśmy niewiele, w sumie dobre i to. W pokoju nie było klimatyzacji działał za to hałasujący wiatrak. Do tego takie „atrakcje” jak dziurawa moskitiera, niezwykle brudna i zardzewiała wanna i WC no i materace, które były świadkiem chyba niejednej upojnej nocy:) Nasza noc nie była niestety upojna gdyż wokół panowała tropikalna duchota a wpadające przez dziurawą moskitierę komary cięły niemiłosiernie. Mgła za oknem była tak gęsta, że na odległość kilku metrów nie było nic widać. Każde przykrycie się kołdrą lub kocem sprawiało, że człowiek pocił się niesamowicie. Zasnąć udało się nam dopiero nad ranem. 

Po tak spędzonej nocy byliśmy szczęśliwi, że opuszczamy to miejsce. Jeszcze w dniu przyjazdu wieczorem poszliśmy zobaczyć, co się dziej na mieście. Była to sobota i na miejscowym deptaku odbywała się impreza w stylu techno – dance. Wkoło pełno straganów z jedzeniem, jednak głównie mięso, a więc nic do jedzenia dla mnie. Trafiliśmy w końcu do baru gdzie na stolikach znajdowały się palniki gazowe. Tego typu miejsca noszą nazwę "Hot pot" i trzeba przyznać, że są bardzo pomysłowo zrobione. Przychodzą do nich całe rodziny i zamawiają pełen garnek jedzenia, który podgrzewają sobie przy stoliku i nakładają na talerze. Obsługa baru biegała wokół nas, przybyszów z dalekich stron niczym szalona chcą wcisnąć nam jak najwięcej dań. Dałem się skusić tylko na orzeszki ze szpinakiem, które z trudem dało się jeść pałeczkami :)

Bilet kolejowy Pekin - Shanhaiguan w wagonie klasy "Soft-Seater"

Morze Żółte (黄海 )

Następnego dnia po feralnym noclegu plan zakładał kupno biletu powrotnego na nocny pociąg do Pekinu oraz zwiedzenie Głowy Starego Smoka. Kupienie biletu w kasie okazało się nie lada wyczynem, ponieważ pani kasjerka nie znała żadnego obcego języka. Po długich, prawie, że rozpaczliwych próbach kupienia biletu na jakikolwiek pociąg powrotny, które spełzły na niczym, opadły mi ręce. Na szczęście w tym momencie pojawił się Chińczyk, który mówił... po rosyjsku. Sam podszedł do mnie z pytaniem „kuda jediesz?” i po krótkiej rozmowie poprosiłem go aby posłużył jako nasz tłumacz przy kasie. Dzięki temu udało nam się kupić bilety na nocny pociąg powrotny do Pekinu. Odetchnęliśmy z ulga i teraz pozostało nam tylko podjechać nad morze miejskim autobusem. 

Głowa Smoka to zespół budowli, w którym znajduje się muzeum Wielkiego Muru, liczne schody, wystawa sztuki chińskiej (gdzie turyści namawiani są do kupna pamiątek) oraz marketu. Za wstęp do tych wszystkich atrakcji trzeba oczywiście płacić. Na terenie twierdzy pełno jest turystów i oczywiście wszędzie byliśmy namolnie zaczepiani odnośnie kupna czegoś, podwiezienia taksówką lub rikszą. Widok Morza Żółtego nie bardzo zachwycił, bo właściwie go nie było. Kończył się on w odległości kilku metrów od brzegu z powodu gęstej mgły. Słychać było jedynie warkot przepływających kutrów. Po kilkugodzinnym pobycie nad morzem wróciliśmy na dworzec gdzie wieczorem załadowaliśmy się na pociąg odwiedzając wcześniej bar i olbrzymią kafejkę internetową. 
 
Shanhaiguan (山海关, 山海關). Muzeum Wielkiego Muru Chińskiego.

Shanhaiguan. Tzw. Głowa Starego Smoka - wychodzący w morze kraniec Wielkiego Muru Chińskiego. Mgła skutecznie ograniczała widoczność.



Labirynt w parku przy "Głowie Starego Smoka".
Shanhaiguan jest w zasadzie twierdzą otoczoną murem w którym znajduje się kilkanaście bram. W obrębie twierdzy znajduje się właściwe miasto z tradycyjna chińską zabudową.
Powrót do Pekinu nocnym pociągiem. Wagon klasy "Hard-Seater".

Po przyjeździe do Pekinu.
Zdjęcie z przedstawicielem złotej młodzieży chińskiej zrobione na dworcu w Pekinie :)
Ściana w hostelu "Saga" i swojskie napisy:)
Pekińskie koty.
Wagon generatorowy.
Ostatnie zdjęcie z Pekinu.

Powrót

W pociągu z Shanhaiguan do Pekinu jechaliśmy w towarzystwie przedstawicieli chińskiej młodzieży w osobach czterech kolesi, z których jeden tylko ledwo rozmawiał po angielsku. Mieli z nas niezły ubaw połączony z robieniem zdjęć telefonem komórkowym, my z nich z resztą też. Po dojechaniu do stolicy Chin w środku nocy w deszczu dotarliśmy do hostelu Saga. Następnego dnia Karol odjechał do Szanghaju, natomiast ja aż do dnia powrotu do Europy spacerowałem jeszcze po ulicach Pekinu. Wylot miałem o godzinie 13.30 czasu lokalnego. 

Do pekińskiego portu lotniczego dojeżdża specjalna linia metra, do której należy się przesiąść na stacji Dongzhimen (东直门站). Cena biletu jest oczywiście odpowiednio wyższa. Lot do Berlina Tegel zajął 10 godzin i szczerze przyznam, ze było to najdłuższe 10 godzin w moim dotychczasowym życiu. Po pierwsze dlatego, że jeszcze nigdy nie leciałem tak długo samolotem, po drugie, ze leciałem samolotem Airbus 330 chińskich tanich linii lotniczych Hainan Airlines. Nie chodziło oczywiście o to, że linie lotnicze były chińskie ale tak się złożyło, ze samolot tego samego typu kilka miesięcy wcześniej rozbił się nad Oceanem Atlantyckim podczas lotu z Rio De Janeiro do Paryża. W samolocie zgodnie z zamówieniem otrzymałem dwa razy wegański posiłek, który składał się z fasoli z czymś co przypominało hummus lub jakąś „kryszniacką’ pastę. 
 
Rezerwacja biletu lotniczego. Z Pekinu Do Berlina. Operatorem Air Berlin na trasie do Chin są linie Hainan Airlines.
Odcinek biletu lotniczego.

Witaj Europo

Nie ukrywam, że po wylądowaniu w Berlinie odczułem wielka ulgę, że mam już ten lot za sobą. Uldze towarzyszyło zmęczenie i senność spowodowana zmianą stref czasowych. W Europie była godzina 17 a dla mnie nastawionego na czas pekiński była już noc. Odczułem też nieodparty żal, ze mam już za sobą wyprawę życia, pięć tygodni niezwykłych przygód, poznawania nowych miejsc i ludzi, których już raczej nie zobaczę. Kontrola graniczna i celna na lotnisku przebiegły bez problemów – niemieccy celnicy tylko wyrywkowo sprawdzali niektóre plecaki. Pierwszy raz byłem na lotnisku Tegel i choć Berlin trochę znam musiałem zasięgnąć języka jak dojechać do centrum miasta. W moich planach było dostanie się do Słubic lub Kostrzyna i przenocowanie w jakimś hotelu lub schronisku. Była to opcja o wiele tańsza niż nocleg w Berlinie. Innym wariant to powrót nocnym pociągiem „Stanisław Moniuszko”, który w owym czasie kursował na trasie Berlin Gesundbrunnen – Warszawa Wschodnia. 

Pomyślałem sobie, że pojadę na dworzec Berlin-Lichtenberg skąd co godzinę odjeżdżają pociągi kolei Oderlandbahn do Kostrzyna. Planowałem wsiąść do „Moniuszki” już na terenie Polski aby mniej zapłacić za bilet. Na dworcu Lichtenberg zjadłem „wegeburgera” kupionego w budce u Turka, który trochę mówił po polsku. Wegeburger składał się co prawda tylko z buły, surówki, majonezu i ketchupu no ale zawsze coś ;) Po dojeździe do Kostrzyna okazało się, że na „Moniuszkę” nie ma już miejsc więc chcąc nie chcąc musiałem przenocować w schronisku. Następnego dnia dojechałem pociągiem osobowym Przewozów Regionalnych do Rzepina, skąd miałem Eurocity Berlin - Warszawa Express do Warszawy. Sama podróż nie była zbyt ciekawa. Pozostało mi już tylko  wspominać zakończoną wyprawę patrząc za okno na polskie krajobrazy…

Ilość zdjęć z wyjazdu ograniczona była niską pojemnością karty w aparacie, którego wówczas używałem.


Przydatne informacje (stan na rok 2009)

Ceny biletów:

Pociąg pospieszny spółki PKP Intercity Warszawa Zachodnia – Terespol, 2 klasa cena 41 zł
Pociąg osobowy (przygraniczny) Terespol – Brest Centr. Cena 8.98zł (2 Euro)
Pociąg pospieszny Brest Centr – Moskwa Bieloruskaja, miejsce siedzące, cena 80170 Rubli Białoruskich
Pociąg pospieszny Moskwa Kazańska – Irkuck Pass. Wagon płackartny, cena 3516,9 Rubli Rosyjskich (do biletu załatwianego przez polskie biuro pośrednictwa należy doliczyć prowizję)
Autobus Irkuck – Listwianka, cena 101,5 Rubli Rosyjskich + opłata za bagaż 50 Rubli Rosyjskich
Pociąg Kolei Okołobajkalskiej Port Bajkał – Irkuck Pass. Trzecia klasa, cena 134 Ruble Rosyjskie
Autobus Irkuck – Chużir 376 Rubli Rosyjskich + opłata za bagaż 187 Rubli Rosyjskich
Pociąg pospieszny Irkuck Pass. – Nauszki, wagon płackartny, cena 854,1 Rubli Rosyjskich
Pociąg pospieszny Nauszki – Ułan Bator, wagon kupiejny, cena 1503,5 Rubli Rosyjskich
Pociąg pospieszny Ułan Bator – Pekin, wagon kupiejny cena 32140 Tugrików Mongolskich
Pociąg pospieszny Pekin – Shanhaiguan, wagon „miękki”, miejsce siedzące, cena 47 Juanów Chińskich
Bilet lotniczy Pekin Capital Airport – Berlin Tegel, linia lotnicza Air Berlin, operator Hainan Airlines, cena wraz z opłatami lotniskowymi 1893 zł (rezerwacja przez stronę www.tanie-loty.pl Cena zróżnicowana w zależności od czasu rezerwacji)

Ceny noclegów:

Hotel Vostok – Zapad, Irkuck ul. Puszkina 34, cena za dobę 450 – 500 Rubli Rosyjskich w zależności od rodzaju pokoju. Cena rejestracji obowiązkowej w Rosji 200 Rubli Rosyjskich.
Golden Gobi Guesthouse Ułan Bator, cena za dobę w pokoju sześcioosobowym 5 USD
Jade International Youth Hostel, 5 North Zhide Alley, Beiheyan Street, Dongcheng District, Pekin, cena za dobę w pokoju czteroosobowym 500 Juanów Chińskich
Saga International Youth Hostel, 9 Shija Hutong, Dongcheng District, Pekin, cena za dobę w pokoju sześcioosobowym 350 Juanów Chińskich.

Ceny wiz:

Rosja. Wiza turystyczna, jednokrotna, ważna 30 dni, cena ze wszystkimi opłatami 450 zł. Wizę można załatwić tylko poprzez agencję pośrednictwa turystycznego

Mongolia. Wiza turystyczna, jednokrotna, ważna 30 dni, cena 60 Euro. Wizę można załatwić bezpośrednio w konsulacie Mongolii w Warszawie

Chiny. Wiza turystyczna, jednokrotna, ważna 30 dni, cena w Warszawie 220 zł, w ambasadzie Chin w Ułan Bator za darmo. Do wypełnionego formularza ze zdjęciem należy dołączyć wydruki rezerwacji lotów „tam i z powrotem” oraz rezerwacji miejsca noclegowego

Przydatne linki:

Wszystkie powyższe informacje podane są według stanu na Lato 2009 a wiec ceny mogły ulec zmianie. Wszystkie ceny podane są bez zniżek. Ceny pociągów w Rosji, Mongolii i Chinach podane z miejscówkami. Kursy walut dostępne są w internecie.

Kilka kolejowych zdjęć z powrotu zrobionych na terenie Polski.

Stacja graniczna Kostrzyn. Jest to jeden z dwóch (?) dwupoziomowych dworców kolejowych w Polsce (drugi to Kępno). Na zdjęciu wieża ciśnień na górnym poziomie stacji.
Kostrzyn. Semafory kształtowe.
Wagony pociągu pospiesznego "Kopernik" na torze odstawczym. Po południu odjadą do Warszawy przez Piłę, Bydgoszcz i Toruń. Obecnie pociąg z Warszawy do Kostrzyna nie kursuje.

Spalinowy zespół trakcyjny kolei Oderlandbahn na stacji Kostrzyn po przyjeździe z Berlina.
Po krótkim postoju skład odjedzie z powrotem do stolicy Niemiec. Pociągi Kostrzyn - Berlin Lichtenberg kursują co godzinę.
Dolny poziom stacji Kostrzyn. "Jamnik" ET41-052 z pociągiem towarowym przejeżdża bez zatrzymania.
Stacja Rzepin. "Ludmiła" BR232-275

 Budynek stacji Rzepin.
Rzepin. EU07-445 przyprowadziła pociąg osobowy Poznań Główny - Frankfurt/O, który po zmianie lokomotywy na spalinową odjedzie do stacji docelowej.

SU45-046 z pociągiem osobowym z Poznani czeka na odjazd do Frankfurtu/O.
Dwusystemowa E186 241-6 przyprowadziła "mój" pociąg Berlin - Warszawa Express. Po zmianie na EP09 pociąg odjedzie do Warszawy.

3 komentarze:

  1. Co ciekawe dwupoziomowy dworzec w Kępnie posiada identyczną wieżę wodną (ciśnień)
    link do opisu http://historio.pl/2017/08/dworzec-pkp-w-kepnie/

    OdpowiedzUsuń
  2. fantastyczny opis przygody zapadłem się w lekturę i nie mogłem oderwać pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie. Cieszę się, że relacja się podobała. :) Podróż miała miejsce 8 lat temu, gdy jeszcze nie miałem wielkiego doświadczenia w podróżowaniu. Teraz na pewno opisałbym wszystko trochę inaczej.

      Usuń