Ułan
Bator - Pekin
W dniu wyjazdu z Mongolii do Chin, Ułan Bator pożegnało
nas ulewnym deszczem. Szczerze mówiąc żegnałem to miejsce nie bez
żalu, chciałbym jeszcze kiedyś tu wrócić. Nasz pociąg odjeżdżał
około 8 rano, na dworzec dotarliśmy brodząc w kałużach i
przeskakując po wertepach. W przedziale jechała z nami para
Mongołów. Kobieta rozmawiała trochę po rosyjsku, więc od czasu
do czasu nawiązywaliśmy małą konwersację. W całym pociągu
jechało także mnóstwo turystów z zachodu, tym razem jednak bardzo
otwartych i od czasu do czasu również z nimi można było
porozmawiać. Mieliśmy np. bardzo interesująca konwersację w
wagonie restauracyjnym z emerytowanym małżeństwem z Kanady.
Przemierzyli oni kontynent Koleją Transsyberyjska zaczynając podróż
w Helsinkach. Opowiadali też o wrażeniach z kilku wizyt w Polsce.
Podróż koleją przez Mongolię dostarcza wielu wrażeń. Zachwycają przede wszystkim piękne pustynno – stepowe krajobrazy widziane z okna pociągu. Pierwszy raz w życiu dane mi było zobaczyć linię kolejową biegnąca przez sam środek pustyni. Wzdłuż toru pobudowano płot, który uważany jest za najdłuższy w Mongolii. Utrudnia on migrację zwierząt jednak od czasu do czasu daje się zauważyć zbudowane pod torem przeznaczone dla nich przepusty. Pociąg zatrzymywał się bardzo rzadko. Jedna z miejscowości – Sainszand (Сайншанд) położona jest ona dosłownie w środku pustyni. Po całodziennej jeździe dotarliśmy do stacji granicznej Dzamyn Üüd (Замын-Үүд). Kontrola paszportowo - celna po raz kolejny przebiegła bez problemów i po około 45 minutach postoju pociąg przekroczył granicę z Chinami mijając szpaler salutujących żołnierzy mongolskich.
Wagon Kolei Mongolskich, którym jechaliśmy był modernizowany w latach 90-tych w Niemczech w zakładach DWA (obecnie Bombardier) w Ammendorf.Podróż koleją przez Mongolię dostarcza wielu wrażeń. Zachwycają przede wszystkim piękne pustynno – stepowe krajobrazy widziane z okna pociągu. Pierwszy raz w życiu dane mi było zobaczyć linię kolejową biegnąca przez sam środek pustyni. Wzdłuż toru pobudowano płot, który uważany jest za najdłuższy w Mongolii. Utrudnia on migrację zwierząt jednak od czasu do czasu daje się zauważyć zbudowane pod torem przeznaczone dla nich przepusty. Pociąg zatrzymywał się bardzo rzadko. Jedna z miejscowości – Sainszand (Сайншанд) położona jest ona dosłownie w środku pustyni. Po całodziennej jeździe dotarliśmy do stacji granicznej Dzamyn Üüd (Замын-Үүд). Kontrola paszportowo - celna po raz kolejny przebiegła bez problemów i po około 45 minutach postoju pociąg przekroczył granicę z Chinami mijając szpaler salutujących żołnierzy mongolskich.
Okładka biletu i miejscówki Ułan Bator - Pekin. Wagon kupiejny.
Linia Kolei Transmongolskiej
z Ułan Bator do chińskiej granicy przebiega przez obszary pustynne.
Wzdłuż toru pobudowano płot, który uważany jest za najdłuższy w Mongolii.
Utrudnia on migracje zwierząt jednak od czasu do czasu pod torem
znajdują się pobudowane przepusty.
Pustynia Gobi widziana z okien pociąguWnętrze wagonu restauracyjnego kolei mongolskich. Na granicy został zastąpiony przez wagon chiński.
Dworzec stacji Sajn Szand (Сайн-Шанд) gdzieś w środku pustyni.
Na stacji Sajn-Szand.
Chiny
Ludowe witają
Chiny
Ludowe przywitały nas w środku nocy opustoszałym peronem stacji Erlian (Erenhot, 二连浩特). Podczas wjazdu pociągu, przez
dworcowe megafony puszczane są marsze oraz instrumentalne wersje arii
operowych a także samby. Trochę to abstrakcyjne uczucie wjeżdżać
na położony "w środku niczego" dworzec przy dźwiękach "Figara".
Oprócz
tradycyjnej kontroli granicznej musieliśmy podpisać świstki, ze
nie jesteśmy nosicielami AIDS, SARS i innych świństw. Profilaktycznie zmierzono nam też temperaturę świecąc
czoło elektronicznym termometrem. Po
kontroli wtoczono cały skład na punkt przestawczy, gdzie nastąpiła zamiana wózków wagonów na rozstaw normalnotorowy (w
Mongolii rozstaw szyn jest taki sam jak w byłym ZSRR, czyli 1520mm). Po całej operacji ponownie wtoczono nas na stację gdzie w rytm dźwięków
marsza udaliśmy się na zakupy do dworcowego marketu. Następnego
dnia rano Chiny przywitały nas deszczową i duszną pogodą. W miarę
jazdy w głąb kraju odnosiło się wrażenie, ze jest coraz bardziej
parno, zupełnie jak przed burzą. Krajobraz za oknem stał się za
to bardziej żywy od tego, który widzieliśmy wcześniej na Syberii
i w Mongolii. Pojawiły się w nim pola kukurydziane i ryżowe a
także góry, urwiska nad rzekami i skały.
Chińska deklaracja celna.
Dworzec w Erlian (Erenhot, 二连浩特) nocą czyli Chiny Ludowe witają.
Przez głośniki puszczane były marsze, instrumentalne wersje arii operowych a także samba:)
Przez głośniki puszczane były marsze, instrumentalne wersje arii operowych a także samba:)
Punkt
przestawczy pociągów. W Mongolii rozstaw torów jest taki jak w
byłym ZSRR (1520 mm), w Chinach taki jak w większości krajów świata
(1435 mm)
Wymiana wózków z szerokotorowych na normalnotorowe.Po wymianie wózków skład ponownie wtoczony został na stację Erlian, tym razem na torze normalnym. Przy peronie znajduje się splot torów normalnego i szerokiego.
W następnej części Pekin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz