Oto ostatnia, szesnasta część relacji z część relacji z wyjazdu do Krajów Bałtyckich, który miał miejsce prawie dwa lata temu. Tak się jakoś złożyło, że była to najdłuższa relacja ze wszystkich, które dotychczas opublikowałem. Zamieszczanie postów rozciągnęło się w czasie, jednak ich tworzenie wymaga weny twórczej, która nie zawsze jest "na zawołanie". Mimo wszystko mam nadzieję, że treść była przystępna i ciekawa.
W minionym, 2020 roku nigdzie nie wyjechałem z różnych powodów. Mam nadzieję, ze w bieżącym roku uda się nadrobić zaległości.
Hostel opuściłem około godziny 8:00. Po drodze na stację poszedłem jeszcze do marketu na dworcu autobusowym aby zrobić zakupy. Ze względu na prohibicję godzinową, pomiędzy 20:00 a 10:00 nie chciano sprzedać mi piwa. Podobną sytuację miałem z resztą poprzedniego dnia wieczorem w jednym ze sklepów. Po dojściu na dworzec kolejowy zrobiłem jeszcze klika zdjęć i zająłem miejsce w pociągu do Białegostoku. Na litewskim odcinku frekwencja była niewielka. Kilkoro pasażerów wysiadło na stacjach Marijampole i Kazlu Ruda a granicę przekroczyło około 5 osób. Trochę więcej podróżnych było na polskim odcinku. Począwszy od Suwałk pociąg coraz bardziej się zapełniał i do celu dojechał już z prawie wszystkimi miejscami zajętymi.
Podróż przebiegła dość przyjemnie. Za oknem można było podziwiać malownicze krajobrazy południowo - zachodniej Litwy a także Suwalszczyzny i okolic Augustowa. Słoneczna pogoda bardzo dobrze wpływała na nastrój i tworzyła dobry klimat. W Augustowie pociąg miał około 40 minutowy postój przeznaczony na krzyżowanie z TLK „Hańcza” do Suwałk. Wykorzystałem ten czas na zrobienie kilku zdjęć tutejszemu dworcowi.
Po dojechaniu do Białegostoku ponad godzinę spędziłem w okolicach stacji czekając na pociąg do Warszawy. Budynek dworca był zamknięty ze względu na remont a sprzedaż biletów odbywała się kasach w ustawionych barakach. Mój pociąg TLK "Branicki" z Gdyni do Krakowa (przez Białystok) przybył o czasie. Koniec weekendu i prawie koniec wakacji do tego jeszcze wydłużona, jakby „naokoło” relacja sprawiły, że obłożenie pociągu było duże. Przeciśnięcie się z plecakiem przez korytarz sprawiło mi niemało trudności. Miejsce siedzące miałem zagwarantowane, ponieważ bilet kupiłem przez internet jeszcze przez wyjazdem. Jazda w upale w ciasnym 8 osobowym przedziale była mało komfortowa, na szczęście trwała niewiele ponad 3 godziny. Około godziny 17 dojechałem na Dworzec Centralny w Warszawie. I tak skończyła się moja dwutygodniowa wyprawa na Litwę, Łotwę i do Estonii.
Krótkie podsumowanie
Jeśli wziąć pod uwagę ilość odwiedzonych miejsc wyprawa była dość intensywna, jednak ograniczona ilość czasu spowodowała, ze nie udało mi się odwiedzić wielu ciekawych miejsc. W przyszłości chciałbym zwiedzić estońskie wybrzeże Zatoki Ryskiej, odwiedzić jeszcze raz Narwę, a także Rygę, Jurmałę, Dyneburg. Mam też plan przejażdżki linia kolei wąskotorowej w Gulbene. Co z tego wszystkiego wyjdzie - czas pokaże.
Stacja Kaunas. Widok z peronu 3 na peron 2 w kierunku wschodnim. Na pierwszym planie tor 1435 mm, dalej tory 1520 mm.
Pociąg techniczny z dźwigiem "Takraf" EDK-500/1. Latem 2019 roku budowany był splot torów w tunelu w Kownie, w ramach projektu „Rail Baltica”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz