Wyspa
Olchon (Остров Ольхон).
Kolejnym miejscem do którego postanowiliśmy się wybrać była położona na wyspie Olchon miejscowość Chużir (Хужир). Znajduje się ona w odległości około 350 km od Irkucka. Na miejsce można dojechać kursującym kilka razy dziennie autobusem lub dopłynąć wodolotem. Z racji niższej ceny wybraliśmy ten pierwszy środek lokomocji. Podróż trwała około 6 godzin i prowadził przez kompletne pustkowia. Szosa początkowo asfaltowa po jakimś czasie przekształca się w gruntową, pełną wertepów drogę po której pojazdy poruszają się bardzo wolno. Tak na marginesie to podziwiam wytrzymałość rosyjskich samochodów a ściślej ich zawieszeń. Takiej ilości nierówności na drogach długo można by szukać w Europie, nawet tej wschodniej. Jako ciekawostkę dodam tylko, że w azjatyckiej części Rosji spotkać można wiele samochodów z tzw. demobilu. Pochodzą one głównie z Japonii (kierownica po prawej stronie) i Korei Południowej. Autobus, którym jechaliśmy do Chużyru był nota bene produkcji koreańskiej.
W miarę oddalania się od Irkucka krajobraz stawał się coraz bardziej monotonny i dziki. Jedynie samochody na szosie i słupy wysokiego napięcia przypominały o jakiejkolwiek cywilizacji. Po drodze mijaliśmy góry pokryte stepową roślinnością a do autobusu wdzierał się w sporych ilościach kurz. Po kilku godzinach jazdy dotarliśmy do przystani. Przeprawę na wyspę Olchon obsługują dwa promy: „Olchonskie Vorota” i „Dorożnik”. Podczas cumowania kapitan wydawał komendy przez megafon a z głośników rozlegał się dźwięk rosyjskich hitów m.in.„Biełyje Rozy”. Obok przystani ulokowane były kioski spożywcze, WC a także mieszczący się w jurcie sklep z pamiątkami. Wokół panował niestety ogólny bałagan – pełno walających się śmieci, pustych butelek czy też części od samochodów. Sprawiało to niezbyt pozytywne wrażenie, tym bardziej, że zaraz obok roztaczał swoje piękno Bajkał.
W miarę oddalania się od Irkucka krajobraz stawał się coraz bardziej monotonny i dziki. Jedynie samochody na szosie i słupy wysokiego napięcia przypominały o jakiejkolwiek cywilizacji. Po drodze mijaliśmy góry pokryte stepową roślinnością a do autobusu wdzierał się w sporych ilościach kurz. Po kilku godzinach jazdy dotarliśmy do przystani. Przeprawę na wyspę Olchon obsługują dwa promy: „Olchonskie Vorota” i „Dorożnik”. Podczas cumowania kapitan wydawał komendy przez megafon a z głośników rozlegał się dźwięk rosyjskich hitów m.in.„Biełyje Rozy”. Obok przystani ulokowane były kioski spożywcze, WC a także mieszczący się w jurcie sklep z pamiątkami. Wokół panował niestety ogólny bałagan – pełno walających się śmieci, pustych butelek czy też części od samochodów. Sprawiało to niezbyt pozytywne wrażenie, tym bardziej, że zaraz obok roztaczał swoje piękno Bajkał.
Bilet autobusowy Irkuck - Chużyr (Хужир).
Przydrożny bar "Niezapominajka" (Незабудка) w środku pustkowia w drodze z Irkucka do Chużyru. Dłuższa przerwa na posiłek.
W drodze na Olchon. Autobus wcześniej jeździł w Korei Płd.
W oczekiwaniu na prom.
Dwa promy łącza wyspę Olchon ze stałym lądem. jeden z nich to "Olchońskie Wrota"
Drugi prom "Dorożnik"
Przeprawa promowa na Olchon przy dźwiękach piosenki "Biełyje Rozy" :)
Wyspa widziana z promu.
Chużyr (Хужир).
Po
przeprawie promowej, która trwała około kwadransa i następnej
półgodzinie jazdy dotarliśmy w końcu do celu. Chużyr to osiedle typu miejskiego, które nazwać można centrum kulturalnym Olchonu. Do miejscowości przyjeżdża sporo turystów wśród których dominują backpakerzy z namiotami. Co roku odbywa się tutaj festiwal teatralny w którym udział biorą studenckie i amatorskie grupy z całego świata, w tym również z Polski.
Po dotarciu na miejsce kierowca autobusu zaproponował nam
załatwienie noclegu. Z początku zawahaliśmy się, jednak cena była
na tyle atrakcyjna, że przystaliśmy na propozycję. Po drodze na
kwaterę autobus zatrzymał się przy mini markecie gdzie szofer
kupił flaszkę wódki następnie podwiózł nas do jednego z
gospodarstw. Po krótkich uzgodnieniach zostaliśmy przeniesieni do
innego gospodarstwa gdzie dostaliśmy kwaterę w jednym z pokoi
drewnianego segmentu. Szybko zaprzyjaźniliśmy się z
współmieszkańcami pochodzącymi z Angarska (Ангарск), było to małżeństwo
z córką oraz babcia. Wspólnie dzieliliśmy się jedzeniem i
herbatą i spędzaliśmy czas na długich wieczornych rozmowach.
Centrum
Chużyru to rozległy plac, na którym znajduje się mini market wraz
z małą restauracją. Przy placu usytuowane są też drewniane domki wraz
ze sklepikami, malutkimi barami a także wiata autobusowa. Jest to
centralny punkt miejscowości gdzie miejscowi oraz okoliczni mieszkańcy przyjeżdżają na zakupy. Ze względu na brak
asfaltu wszędzie unosi się mnóstwo kurzu wzniecanego przez
samochody motocykle, rowery a także biegające zwierzęta. Krajobraz
przypomina trochę western, w którym kowboje przyjeżdżają do saloonu
na małe co nieco. Zabawna sytuacja wydarzyła się, gdy ze sklepu przy którym staliśmy wytoczyło
się trzech „kowbojów” w wieku około 50 - 60 lat. Jeden z nich
trzymał w ręku otwartą i wypitą do połowy butelkę wódki i
podchodząc do nas krzyknął coś w rodzaju: „Oooo paliaki!!!
Priviet bratia Sławianie!!!”.
Na zadane pytanie skąd wie, że jesteśmy Polakami odpowiedział, że mamy
to wypisane na czołach. Po krótkim brataniu „na niedźwiedzia”
całe towarzystwo wsiadło do zdezelowanej Wołgi. Główny prowodyr
po skierowanym do mnie pytaniu: „A
ty
znajesz
kak Wołga jezdit?” usiadł
za kierownicą rzeczonego samochodu i wykręcił 3 wiraże wzniecając
tumany kurzu. Szczerze przyznam, ze w tym momencie miałem ochotę tarzać się ze śmiechu
po ziemi. No cóż zamiast rumaka dobra i Wołga:)
Nad
brzegiem jeziora znajduje się skała „Szamanka” będąca świętym
miejscem tutejszych szamanów. Nie dane nam było zobaczyć
żadnego „w akcji”, sądząc jednak po udekorowanych drzewach
szamanizm jest tu dość powszechny. Widok skały i przeciwległego
brzegu zapierał przysłowiowy dech w piersiach. Wieczorem, poprzez półmrok ujrzeć można było dziesiątki świecących
punkcików ognisk rozpalanych przez osoby biwakujące na plaży.
Na przeciwległym brzegu również widoczne były pojedyncze
punkciki, co oznaczało, że na tamtejszym pustkowiu także obecni są ludzie. Ciekawym miejscem Chużyru jest też stary, choć
jeszcze częściowo funkcjonujący port rybacki z pordzewiałymi kutrami. Powrót
z Olchonu odbył się bez przygód, no może poza tym,
że w jednym miejscu zakopał się autobus i musieliśmy wysiąść.
Chużyr. Centrum
Chużyr. Sklep z pamiątkami w jurcie.
Chużyr. Skała "Szamanka" - święte miejsce szamanów.
Chużyr. Plaża. Wieczorową porą można ujrzeć na niej mnóstwo świecących punktów - ognisk.
Najwęższy odcinek Bajkału między Olchonem a stałym lądem. Widać drugi brzeg.

"Szamanka" w całej okazałości.
Napisy ułożone z kamieni.

Stary port rybacki.
Na rogatkach miejscowości.
Ulica na której mieściło się gospodarstwo z naszą kwaterą.
Powrót z Olchonu. Autobus Chużyr - Irkuck zakopał się w piachu i trzeba było wysiąść. Całe szczęście, ze nie musieliśmy go pchać:) Zdjęcie zrobione telefonem komórkowym.
Syberyjskie krajobrazy Olchonu widziane z okna autobusu. Zdjęcie zrobione telefonem komórkowym.
Przystań promowa, tym razem po stronie wyspy.
Pan stojący na podjeździe z prawej strony to największy krzykacz na promie - ustawia wszystkie samochody i wrzeszczy na kierowców niczym bosman na statku:)
Samochody na promie.Przystanek autobusowy Olchon (Ольхон) przy przystani.
Pożegnanie z Olchonem i z Bajkałem.
Beczka na kwas chlebowy przy zajeździe gdzieś przy drodze do Irkucka.