Po
przyjeździe z Chużyru do Irkucka wyjęliśmy z bagażnika nasze zapylone plecaki, po czym kierowca autobusu odkurzył je sprężonym powietrzem. Wieczorem mieliśmy
pociąg do granicznej stacji w Nauszkach (Наушки).
Bilety z Irkucka do samego Ułan Bator kupiliśmy jeszcze przez wyjazdem na
Olchon. Zostało nam trochę czasu, więc odwiedziliśmy pizzerię, następnie
kafejkę internetową, w której trochę się zasiedzieliśmy. Po przyjeździe na dworzec była jeszcze chwila na szybki prysznic i jazda na peron,
gdzie czekał już na nas pociąg. W środku dosiadł się do nas
jakiś tubylec, z którym trochę przegadaliśmy. Na stacji w
Słudiance-1 (Слюдянка-1) do wagonu niespodziewanie dosiedli się nasi znajomi
Polacy, z którymi jechaliśmy do Irkucka. Okazało się, że jadą
naszym wagonem do Ułan Ude (Улан-Удэ). Tym razem nie mogliśmy niestety poimprezować, gdyż pora była już późna i wszyscy
kładli się spać. Nad ranem obudziłem się, gdy pociąg minął
już Ułan Ude i wjechał na linię prowadząca do mongolskiej
granicy. Krajobraz stał się bardziej górzysty, pojawiły się
także małe jeziora. Jedno z nich - Jezioro Gęsie (Гусиное Озеро) położone jest obok miejscowości o takiej właśnie nazwie. Nauszki
przywitały nas odnowionym dworcem. Wokoło snuło się trochę
ludzi, głównie przygranicznych handlarzy a także trochę mundurowych.
Sama
miejscowość to senna wioska z małym targiem, kilkoma sklepikami i
poradzieckim kinem. Prawie cały dzień przesiedzieliśmy w parku
przed dworcem. Przypominał on, co prawda bardziej wysypisko śmieci
niż park, ale za to były ławki i można było zrobić sobie mały
piknik obserwując błąkające się wychudzone krowy i kozy. Przed
przekroczeniem granicy zaopatrzyliśmy się w jedzenie i piwo wydając
ostatnie Ruble. Kontrola graniczna, choć trwała długo, przebiegła
ku naszemu zaskoczeniu bez problemów. Mieliśmy, co prawda meldunek, ale obawiałem się, że po naszym około
trzytygodniowym pobycie jedna tzw. registracja może okazać się on niewystarczająca. Na
szczęście obyło się bez kłopotów a nawet mogę powiedzieć, że
z uprzejmością, co nie zawsze się zdarza. Nasz "kupiejny" wagon do
Ułan Bator wyposażony był w klimatyzację, wygodne łóżka i monitory
ciekłokrystaliczne w przedziałach, jednym słowem luksusy. Poza nami w wagonie jechali głównie backpakerzy z krajów Europy
Zachodniej, z którymi nie udało się nawiązać kontaktu towarzyskiego. Chwilami z korytarza dało się słyszeć
nawet dowcipy o Polakach... Było to coś zupełnie innego od jazdy
płackartą, gdzie wszyscy byli jak jedna rodzina i była ogólna
integracja. W tym wypadku mieliśmy niestety do czynienia z
bucami.
Bilet Irkuck - Nauszki i okładka. Wagon płackartny.
Nauszki - Suche Bator, wagon kupiejny. Bilet, miejscówka i okładka.
Nauszki (Наушки) Urokliwy park - śmietnik obok dworca tej granicznej stacji.
Krowy parkowe:) Zdjęcie zrobione telefonem komórkowym.
Nauszki. Wnętrze budynku dworca. Zdjęcie zrobione telefonem komórkowym
Deklaracja celna wypełniana przy wyjeździe z Rosji.
Deklaracja celna wypełniana przy wyjeździe z Rosji.
Nauszki - Suche Bator czyli Mongolia
wita.
Kontrola
celno – paszportowa po stronie mongolskiej również przebiegła
bez problemów. Oprócz deklaracji celnej i migracyjnej wypełnić
musieliśmy też zdrowotną, z pytaniami czy nie jesteśmy
nosicielami chorób zakaźnych oraz czy nie mieliśmy objawów tychże
chorób w ostatnim czasie. Ostrzeżono nas również przed wymiana
pieniędzy u cinkciarzy na granicy. Postanowiliśmy jednak wymienić
małą sumę - 5 Euro, na lokalną walutę, którą są Tugriki (төгрөг). Na
stacji granicznej w Suche Bator (Сүхбаатар) nasz wagon przyczepiony został do
pociągu do Ułan Bator. W związku z tym, że do odjazdu pozostało jeszcze
mnóstwo czasu, postanowiliśmy pójść na zakupy. Miasteczko
przypominało trochę rosyjskie miasta, które widzieliśmy
wcześniej. Jest tu sporo wertepów, chodniki w zasadzie nie istnieją
i panuje ogólny bałagan. Wszystko to ma jednak jakiś swój urok.
Skośnoocy mieszkańcy oprowadzali nas wzrokiem cały czas. Jest to coraz częstsze zjawisko w
miarę oddalania się od Rosji na wschód. Biały człowiek jest tam po prostu postrzegany trochę
jak przybysz z innej planety, o czym najbardziej można przekonać
się w Chinach, ale o tym później;). Powszechny staje się też
problem porozumiewania. O ile w Rosji dogadywałem się bez problemów
po rosyjsku o tyle w Mongolii było już pod tym względem ciężej.
Pozytywnym zaskoczeniem jednak może być fakt, ze służby mundurowe
na granicy mówiły dobrze po angielsku i że podczas pobytu w
Mongolii zazwyczaj nie ma problemu z dogadaniem się w języku
Shakespeare’a. Tam gdzie nie było to możliwe pozostawał język
migowy a w sklepach sprzedawcy wystukiwali cenę na kalkulatorze.
TEM-1221 (ТЭМ-1221) manewruje na granicznej stacji Suche Bator.
Stacja graniczna w Suche Bator. Nasz wagon doczepiony został do pociągu do Ulan Bator.
Zdjęcie zrobione telefonem komórkowym

Stacja Ulan Bator (Улаанбаатар) rano. Wagon pociągu Suche Bator - Ułan Bator.
Wagon Bezpośredni Irkuck - Ułan Bator którym jechaliśmy od Nauszek. Napisy na pudle wagonu świadczą, że jeździ on również w składzie pociągu Irkuck - Pekin, którego trasa przebiega przez Mandżurię.
Do Ułan Bator (Улаанбаатар) dotarliśmy wcześnie rano. Od razu po wyjściu z pociągu, na peronie zostaliśmy zagadnięci przez właścicielkę jednego z hosteli, która zaproponowała nam nocleg. Golden Gobi
to całkiem miłe miejsce z domową atmosferą, które szczerze mogę polecić wszystkim przybywającym do stolicy Mongolii. Do dyspozycji gości są tam
czteroosobowe pokoje, kuchnia, darmowa herbata, a do tego ceny za nocleg są stosunkowo niskie. Obsługa hostelu mówi biegle po angielsku.
Wizytówka hostelu Golden Gobi w Ułan Bator.