sobota, 24 listopada 2012

Koleją nad Morze Żółte 2009. Część 1. Warszawa - Brest (Brześć) - Moskwa.

Oto pierwsza część relacji z podróży koleją nad Morze Żółte, która miała miejsce latem 2009 roku. Podzielony na części tekst składa się w dużej mierze z fragmentów maili, które wysyłałem do przyjaciół podczas całej wyprawy. Myślę, więc, że będzie to coś w rodzaju „dziennika z podróży”. Oczywiście nie sposób napisać o wszystkim co wydarzyło się w czasie tych pięciu tygodni. Nie sposób opisać wszystkich przygód i poczynionych obserwacji, jakie dane było mi doświadczyć podczas całej wyprawy. Podejrzewam zresztą, że byłoby to zbyt długie i nużące dla potencjalnego czytelnika. Relacja w nieco skróconej formie okazała się na lamach 10 numeru zine'a „Liberation”.

Towarzysze podróży i załatwianie formalności

Gdy jedzie się w tak długą podróż najważniejsze jest znalezienie odpowiedniego kompana (kompanów) podróży. Muszę przyznać, ze byłem w tym nieźle zdeterminowany, gdyż bardzo zależało mi na podroży Koleją Transsyberyjską. Moja determinacja była tym większa, że 3 lata wcześniej miałem ku temu okazję, której nie wykorzystałem. Tym razem zdawałem sobie sprawę z tego, że jeżeli nie odbędę tej podróży teraz, to jmoże nie być ku temu okazji. Byłem gotowy pojechać nawet sam. Sytuacja sprzyjała wyjazdowi – straciłem pracę ale miałem odłożone pieniądze, do tego zbliżały się wakacje. Nikt z moich znajomych akurat nie mógł jechać, postanowiłem więc poszukać towarzyszy podróży przez internet. Po spotkaniach z kilkoma osobami i wymianie korespondencji w końcu znalazłem Karola ze Szczecina. Ustaliliśmy, że spotkamy się w Moskwie - Karol miał przylecieć z Berlina na lotnisko Wnukowo, ja miałem przyjechać pociągiem z Warszawy na Dworzec Białoruski. Nocleg w stolicy Rosji załatwiłem poprzez kontakt z osobami z Hospitality Club. Dla niezorientowanych – jest to strona internetowa, gdzie można założyć profil i wymieniać się kontaktami z osobami z całego świata. Tak się złożyło, ze kilka tygodni przed wyjazdem gościła w Warszawie dziewczyna z Moskwy – Natalia. Przyleciała ona specjalnie na koncert Depeche Mode, który został odwołany więc skontaktowała się ze mną z pytaniem czy mogę Ją oprowadzić po mieście i w ten sposób poznaliśmy się. Za pośrednictwem tej samej strony internetowej poznałem zresztą też Karola.

Nie sposób oczywiście nie napisać o załatwianiu wszystkich formalności czyli wiz, ubezpieczeń i biletów. Jedyną dostępną dla mnie opcją było uzyskanie wizy turystycznej. Można ją dostać jedynie poprzez biuro pośrednictwa turystycznego, które pobiera prowizję, ale załatwia wszystko – również wouczer i obowiązkowe ubezpieczenie. W ambasadzie Rosji można uzyskać wizę "odwiedzinową" ale tylko po okazaniu zaproszenia od osoby, której chce się złożyć wizytę, co wiąże się z dużymi biurokratycznymi formalnościami. Do przejazdu przez terytorium Białorusi potrzebna jest wiza tranzytowa, którą można załatwić zarówno w ambasadzie jak i przez agencję turystyczną. Z braku czasu wybrałem opcję drugą.

Każdy obcokrajowiec wjeżdżający do Rosji zobowiązany jest zameldować się w ciągu 3 dni roboczych od momentu przekroczenia granicy. W tym celu przy wjeździe otrzymuje się kartę migracyjną w której wpisuje się m.in. cel podróży i miejsce docelowe w którym należy dokonać meldunku. W przypadku wizy turystycznej registrację (tak po rosyjsku nazywa się meldunek) należy załatwić w hotelu. Niedopełnienie tego biurokratycznego obowiązku może wiązać się z wysoką grzywną i deportacją. Pamiętać należy, że nie wszystkie hotele uprawnione są do przyjmowania i meldowania obcokrajowców, dotyczy to zwłaszcza tańszych obiektów noclegowych w dużych miastach. W Irkucku nocowaliśmy w hotelu „Vostok – Zapad” gdzie nie mieliśmy z tym problemu. Jest to miejsce które generalnie mogę polecić. Karta migracyjna wypełniona na białoruskiej granicy w Brześciu obowiązuje również na terytorium Rosji. Na granicy białorusko - rosyjskiej zazwyczaj nie ma kontroli celno – paszportowej a straż graniczna w Brześciu stawia pieczątkę wjazdu zarówno na wizie białoruskiej (tranzytowej) jak i rosyjskiej.

Wiza białoruska tranzytowa.
Wiza rosyjska

Wizę mongolską załatwiłem bezpośrednio w ambasadzie tego kraju w Warszawie. Większym problemem okazała się wiza chińska, gdyż okazało się, ze w Warszawie kosztuje ona 220 zł. Przy składaniu wniosku wizowego należy dodatkowo przedstawić rezerwację lotniczą „tam i z powrotem” a także rezerwację z hotelu. Postanowiłem nie załatwiać wizy chińskiej w Warszawie, lecz w Ułan Bator, co okazało się rozsądnym posunięciem, ale o tym później. Obowiązek meldunku w Mongolii następuje po 30 dniach pobytu, w Chinach meldunek załatwiany jest na bieżąco wraz z zakwaterowaniem w hotelu lub hostelu. Podobnie jak w Rosji nie wszystkie hotele mają prawo przyjmować gości zagranicznych, dotyczy to zwłaszcza prowincji o czym również będzie później.

Duplikat (aneks?) do wizy mongolskiej.


Niełatwą sprawą było zdobycie biletów na pociąg Moskwa – Irkuck. W Rosji bilety na dalekie trasy rozchodzą się błyskawicznie. Na stronie Kolei Rosyjskich RŻD na bieżąco umieszczane są informacje dotyczące pociągów oraz ilości dostępnych miejsc, co jest dużym udogodnieniem dla pasażera. Nie miałem możliwości zrobienia międzynarodowego przelewu pieniężnego, więc bilety dla siebie i Karola załatwiłem w Polsce przez agencję pośrednictwa. Druk zamówienia z kodem otrzymałem drogą mailową. W automacie na Dworcu Kazańskim z pomocą Natalii zamieniłem go na bilet.
Druk zamówienia biletu Moskwa - Irkuck.

Bilet Moskwa - Irkuck wydrukowany w automacie.

Przygotowanie do wyjazdu było wielką nerwówką i pilnowaniem aby wszystko było dopięte na ostatni guzik, wszystkie formalności załatwione zgodnie z procedurami, aby żaden pogranicznik/celnik/milicjant/urzędnik nie przyczepił się do żadnego szczegółu i nie wlepił kary/aresztu lub deportował z „wilczym biletem”. W podróż wziąłem ze sobą nawet papierową teczkę aby skrupulatnie gromadzić wszystkie dokumenty: ubezpieczenia, bilety i meldunki:)

Wszystkie przydatne informacje (stan na rok 2009), przedstawione są na końcu całej relacji. 
 
Warszawa - Brześć (Брэст, Брест)

Podróż zaczęła się w Warszawie o godzinie 6 rano po nieprzespanej w zasadzie nocy.. Czekając na pociąg Szczecin – Terespol na dworcu Zachodnim w mojej głowie tkwiła jedynie świadomość, ze przede mną wyprawa życia a peron na którym siedziałem jest punktem początkowym długiej, kolejowej przygody. Pociąg przyjechał o czasie. Wsiadłem do wagonu, którym dojechałem do... Dworca Wschodniego. Okazało się, ze kilka ostatnich wagonów z Zielonej Góry kończyło bieg na stacji Warszawa Wschodnia. Marzenie o pustym przedziale prysnęło. Do Terespola jechały tylko 3 wagony w których było spore obłożenie. Nie mogąc znaleźć sobie miejsca w przedziale postanowiłem, ze te 200 km z okładem spędzę na korytarzu. Po jakimś czasie pojawił się konduktor pytając „Dokąd pan jedzie?”. Po usłyszeniu odpowiedzi, że do Terespola, wkrótce znalazło się dla mnie miejsce w przedziale. 

Bilet Warszawa - Terespol

Terespol. Dwie godziny czekania i w końcu załadunek do przygranicznego pociągu do Brześcia. Kontrola paszportowo – celna po obu stronach granicy przebiegła bez problemów. Jak już wspomniałem na granicy białorusko – rosyjskiej nie ma kontroli, tak więc zarówno karta migracyjna jak i pieczątka w paszporcie wbita przez białoruską straż graniczną ważne również na terytorium Rosji. Na dworcu w Brześciu czekała mnie wizyta w kantorze. Trudno zorientować się ile pieniędzy trzeba wymienić, żeby starczyło na bilet do stolicy Rosji. Przy kasie okazało się, ze nie mam wystarczającej ilości Rubli Białoruskich i musiałem iść do kantoru jeszcze raz. Na szczęście pani w okienku okazała się wyrozumiała i zatrzymała do mojego powrotu wydrukowany już bilet. Brakowało niestety miejsc płackartnych na pociąg i dostępne były tylko kupiejne. Cenowo są one o wiele droższe. Znalazło się jednak miejsce siedzące. Po kilku godzinach czekania w czasie, których uraczyłem się pierożkami z kapustą i piwem „Brestskoje” mój pociąg wreszcie został podstawiony. Był to pociąg pospieszny z Pragi, w którym znajdowały się bezpośrednie wagony z Brześcia do Moskwy.
 Bilet Terespol - Brest (Brześć)

Brest Centralnyj (Брест Центральный). Spalinowy zespół trakcyjny DR1-306.(ДР1-306).
Lokomotywa ChME3T-7094 (ЧМЭ3Т-7094) czyli "Czmucha", "Czmelak" produkcji czechosłowackiej - jedna z najczęściej spotykanych lokomotyw manewrowych w krajach byłego ZSRR.
Bilet Brest (Brześć) - Moskwa.

Moskwa (Москва)

Po kilkunastu godzinach jazdy w fotelu, w luźnym wagonie dotarłem w końcu na stację Moskwa Białoruska (Белору́сский вокза́л). Po krótkiej włóczędze po dworcu i jego okolicach zostawiłem bagaż w przechowalni i dojechałem metrem na Dworzec Kijowski (Киевский вокзал). Odchodzą stąd pociągi do podmoskiewskiego portu lotniczego „Wnukowo”, skąd miałem odebrać swojego współtowarzysza podróży - Karola. Samolot z Berlina przyleciał o czasie i już wkrótce jechaliśmy "Ekspresem Vnukovo" z powrotem do centrum Moskwy. Opłata za przejazd  była dość astronomiczna, gdyż wynosiła 250 Rubli Rosyjskich w jedną stronę, co równa się około 25 Złotym. Nietrudno więc policzyć, że trasa na lotnisko i z powrotem wyniosła mnie około 50 zł. 

Natalia nie mogła nas przyjąć osobiście, więc poprosiła swoją koleżankę, Alionę o zaopiekowanie się nami. Mieliśmy kłopoty z dotarciem na miejsce spotkania tym bardziej, że wysłane smsy nie dochodziły. Po dotarciu na stację metra Sewastopolska długo szukaliśmy naszych nowych rosyjskich znajomych, aż w końcu spotkaliśmy się z Nimi przy jednym z wejść. Od razu uraczono nas piwem i czymś mocniejszym zgodnie z miejscowymi obyczajami :). Nasi gospodarze koniecznie chcieli zmierzyć się z nami, kto może więcej wypić. Ot, taki rosyjski zwyczaj zwłaszcza, gdy konkurentami są inni „bracia Słowianie”, czyli w tym wypadku my. Impreza na chwile przeniosła się na podwórko, gdzie spotkały nas mało przyjemne akcje ze strony tubylczej blokowej młodzieży w stylu, „po co tu przyjechaliście?”, „wracajcie do Polski” itp. Nie było to zbyt miłe więc postanowiliśmy się oddalić i wróciliśmy do naszych gospodarzy spać, gdyż pora była już późna.

Moskwa Biełorusskaja (Москва Белорусская). Elektrowóz ChS7-020, którzy ciągnął mój pociąg od Mińska.
 Moskwa Biełorusskaja (Москва Белорусская). Budynek dworca od strony peronów.
 Na Dworzec Białoruski przyjeżdżają pociągi i wagony bezpośrednie z wielu miast Europy.
 Wagony bezpośrednie Brest - Moskwa. Przyjechałem jednym z nich.
ChME3-3097 (ЧМЭ3-3097) podjeżdża pod skład, który właśnie przyjechał z Wilna by odprowadzić go na tory postojowe.
 Dworzec Białoruski (Белору́сский вокза́л). Widok od strony ulicy Leningradskij Prospekt (Ленинградский Проспект)
 Moskwa - wejściówka do metra.
 Moskwa - wejściówka do metra. Rewers.
Moskwa. Dworzec Kijowski (Киевский Вокзал). Stąd odjeżdża większość pociągów na Ukrainę jak również w kierunku Słowacji, Węgier i Krajów Bałkańskich.
 Plac Europy (Площадь Европы)
Dworzec Kijowski ED4MK-0074 (ЭД4МК-0074) jako "Aeroport Ekspress" na lotnisko Wnukowo czeka na odjazd.
 Blokowiska widziane z okna pociągu w drodze na lotnisko Wnukowo.
ED4MKMAZRO-004 (ЭД4МКМАЗРО-004) jako "Aeroport Ekspress" po przyjeździe z lotniska.

Bilet i reklama kolejowych połączeń lotniskowych w Moskwie.

Spacer po największym mieście Europy

Następnego dnia wyruszyliśmy zwiedzać miasto rozpoczynając naszą wycieczkę od Placu Czerwonego (Красная площадь). Główne obiekty na placu i w jego otoczeniu to: sobór Wasyla Błogosławionego (храм Василия Блаженного), mury Kremla (Кремль) z basztami: Spaską (Спасская башня), Senacką (Сенатская башня) i Nikolską (Никольская башня), Mauzoleum Lenina (Мавзолей Ленина) (które akurat było nieczynne), GUM - Główny Dom Towarowy Moskwy (ГУМ - Главный Универмаг Москвы), Państwowe Muzeum Historyczne (Государственный исторический музей), Sobór Kazańskiej Ikony Matki Bożej w Moskwie (Собо́р Каза́нской ико́ны Бо́жией Ма́тери), Łobnoje Miesto (Лобное место), Grób Nieznanego Żołnierza z wiecznym ogniem (Могила Неизвестного Солдата). Po placu i w jego okolicach przechadzały się sobowtóry Lenina i Breżniewa, z którymi za opłatą można było sobie zrobić zdjęcie. Wędrówka ulicami Moskwy okazała się interesującym doświadczeniem, choć ze względu na brak czasu była jak dla mnie trochę jednak za krótka - nawet Arbat (Арбат) zwiedziliśmy dość pobieżnie. Oprócz wielu atrakcji turystycznych miasto ma bardzo dobrze rozbudowaną sieć metra, na temat którego napisano wiele publikacji i nakręcono wiele filmów. Niektóre stacje, zwłaszcza te na starszych liniach są bardzo „stylowo” przyozdobione żyrandolami i zdobionymi kolumnami. W mojej jednak opinii system informacji wizualnej jest mało klarowny i łatwo można zabłądzić błąkając się między różnymi wejściami, przejściami i schodami ruchomymi, co też nam się kilka razy zdarzyło.

Reasumując, stolica Rosji to bardzo interesujące miasto, lecz dosyć drogie, począwszy od transportu miejskiego a na artykułach w sklepach skończywszy. Cała aglomeracja moskiewska to olbrzymi moloch z mieszkańcami w sporej części napływowymi którzy nastawieni są głównie na zarabianie pieniędzy. Spotkani później Rosjanie, którzy nie byli mieszkańcami Moskwy potwierdzili moje wrażenia. Z resztą napływ ludności i dorabianie się są charakterystycznymi elementami chyba każdej stolicy na świecie i w sumie nie ma w tym nic dziwnego. Moskwa na pewno jest miastem dużych różnic społecznych, w którym olbrzymie luksusowe centra handlowe dla kasty bogaczy kontrastują z bazarami gdzie spotkać można głównie przybyszy z innych krajów byłego ZSRR a także handlujących emerytów. Z jednej strony wszechobecne wrażenie luksusu, z drugiej rzuca się w oczy państwo policyjne, czyli wyrywkowe kontrole milicyjne na ulicach. Dotyczą one zwłaszcza osób dziwnie lub „niesłowiańsko” wyglądających.


 Sobór Wasyla Błogosławionego na Placu Czerwonym.
Kreml. Spasskaja Basznia (Спасская Башния).
Plac Czerwony. GUM (Главный Универмаг) czyli Główny Dom Towarowy.  
Mauzoleum Lenina. Niestety tego dnia nie było czynne.
 Wieczny ogień.
 Pomnik Jurija Długorękiego - założyciela Moskwy.
 Pomnik Aleksandra Puszkina.
Sztuka nowoczesna;)
Pomnik Iwana Andriejewicza Kryłowa - rosyjskiego poety przełomu XIII i XIX wieku.
 Agencja TASS.
 Pomnik Piotra Czajkowskiego.
 Socrealistyczna płaskorzeźba jakich wiele w krajach byłego ZSRR.
 Hotel "Moskwa"
 "W.I.Lenin niejednokrotnie bywał w tym domu" :)
Kreml.
Rzeka Moskwa. Po lewej stronie Kreml.
Plac Błotny (Боло́тная пло́щадь). Rzeźby autorstwa Michaiła Szemjakina, symbolizujące niebezpieczeństwa czyhające na dzieci.

Nieodzowny punkt wizyty w Moskwie - metro. Na zdjęciu peron stacji Arbatskaja (Арбатская).