Plan
dnia kolejnego przewidywał podróż do Popradu (stacja kolejowa nosi
nazwę Poprad-Tatry), gdzie mieliśmy zatrzymać się na dwa dni. Celem
wizyty, oprócz zwiedzenia miasta miały być wycieczki Tatrzańskimi
kolejami elektrycznymi (Tatranské elektrické železnice, TEŽ) do Starego
Smokowca (Starý Smokovec), Szczyrbskiego Jeziora (Štrbské pleso) i
Tatrzańskiej Łomnicy (Tatranská Lomnica). Odległość z Żyliny do Popradu
to 141 km. Pociąg pospieszny (Rýchlik) pokonuje ten dystans w niecałe
dwie godziny, zaś osobowy (Osobní vlak) w około trzy. Cena biletu na obie kategorie obsługiwanych przez ŽSR pociągów jest taka sama, nie ma więc różnicy w który z nich wsiądziemy,
jeśli jedziemy tą samą trasą. Na trasie z Żyliny do Popradu, oprócz pociągów ŽSR istnieją również połączenia oferowane przez prywatnych przewoźników. Regio
Jet, kursuje w relacji Bratysława hl. st. - Koszyce, natomiast Leo Express,
jeździ raz na dobę z Pragi do Koszyc. Zaplanowaliśmy, że pojedziemy
pociągiem pospiesznym (rychlikiem) „Dargov”, relacji Bratysława –
Koszyce, który z Żyliny odjeżdża o godzinie 12:45. Do czasu odjazdu
siedzieliśmy na peronie fotografując pociągi. Około godziny 12:25
zapowiedziano, że nasz pociąg będzie spóźniony o około… 70 minut. Nie
pozostało nam nic innego jak bieg przez przejście podziemne do pociągu
osobowego, stojącego przy innym peronie, który odjeżdżał za 3 minuty. Na
szczęście zdążyliśmy. Podróż w luźnym wagonie odbyła się bez zakłóceń.
Podczas postoju na stacji Vrútky, wyszliśmy na peron aby sfotografować
skład Regio Jet, który właśnie nas mijał. Po drodze raczyliśmy się piwem, patrząc na majaczące w oddali ośnieżone szczyty Tatr.
Po
dojeździe do Popradu pierwszym zadaniem było znalezienie noclegu. Tak
samo jak w przypadku Żyliny nie mieliśmy zarezerwowanego wcześniej
żadnego pokoju w hostelu ani ubytovni. Ostatni raz byłem w tym mieście w
roku 2003 i nie mogłem sobie przypomnieć gdzie dokładnie wtedy z kolegą nocowaliśmy.
Udaliśmy się pod pierwszy adres z wydrukowanej uprzednio listy, którym była
ubytovnia na ulicy Karpackiej (Karpatská). Na miejscu
zastaliśmy wysoki gmach do którego wejście było zamknięte, pomimo
informacji na drzwiach, że mieści się w nim obiekt noclegowy. Użycie
dzwonka również nie przyniosło żadnego rezultatu, budynek ogólnie sprawiał
wrażenie opustoszałego. Nie pozostało nam nic innego jak tylko udać się do
kolejnego miejsca z listy - ubytovni „Vagonár”, która mieściła się na ulicy Kukučínovej
(Kukučínova), obok przystanku kolejowego Poprad-Spišská
Sobota (w rzeczywistości ubytovnia mieściła się na ulicy
Rovnej a nie Kukučínovej – w trakcie poszukiwań w Internecie popełniłem
błąd). Tutaj z kolei na recepcji dowiedzieliśmy się, że w obiekcie nie ma wolnych miejsc z
powodu… likwidacji. Pani administrująca skierowała nas do innego miejsca
noclegowego, które miało się znajdować zaraz obok. Po obejściu budynku, który wskazała recepcjonistka odkryliśmy, że ma on jedyne, zamknięte "na głucho" wejście, na którym nie było
żadnej informacji. Dzwonienie również i tutaj nie przyniosło rezultatu.
Wokoło nie było ani jednej osoby, której można było spytać czy hostel w tym miejscu faktycznie istnieje. Po obejściu kilku
pobliskich ulic postanowiliśmy wrócić do centrum miasta. Doszliśmy na
główny deptak, którym jest Plac świętego Idziego (Námestie svätého
Egídia), próbując znaleźć jakąkolwiek mapę, gdzie zaznaczone są obiekty noclegowe.
Po jakimś czasie znaleźliśmy punkt informacji turystycznej. Pracownica punktu skierowała nas do ubytovni w której już wcześniej byliśmy,
jednocześnie poinformowała, ze jest to jedyny tego typu tani obiekt
noclegowy w Popradzie. Alternatywą było nocowanie za 25 Euro w
pensjonacie lub zwykłym hotelu. Po około dwóch godzinach błąkania się,
podczas których zmoczył nas dwa razy deszcz, doszliśmy do wniosku, że
nic tu po nas i postanowiliśmy wrócić do Żyliny. Przed podróżą zjedliśmy
jeszcze smażony ser w restauracji.
Samo
miasto sprawiało wrażenie dość skomercjalizowanego, co nie jest rzeczą
dziwną, gdyż Poprad jest swego rodzaju „bazą wypadową” w słowackie
Tatry. Na jego obrzeżach znajduje się nawet lotnisko, na które można
dolecieć z całej Europy a Tatrzańskie koleje elektryczne i autobusy
rozwożą turystów do położonych w górach miejscowości. Wzdłuż deptaku
(Placu św. Idziego) ciągnie się rząd barokowych i klasycystycznych
kamienic w których mieści się wiele butików, knajpek i punktów
operatorów komórkowych. Całość niestety oszpecona jest mnóstwem szyldów,
reklam, reklamek umieszczonych na różnorakich tablicach i
chorągiewkach. Wydało się dość dziwne, że w sobotę, w porze późno
popołudniowej centrum miasta było opustoszałe. Ponoć sezon w górach trwa
cały rok, a może po prostu to wyłącznie moje wrażenie i mój wymysł. W każdym razie trochę szkoda, że
nie udało się nam znaleźć taniego noclegu.
Dworzec kolejowy Poprad-Tatry wyglądem przypomina trochę góralską chatę.
Budynek ma dwa poziomy – na dole znajdują się perony normalnotorowej
linii kolejowej prowadzącej z Pragi i Bratysławy do Koszyc
(„czechosłowackiej” magistrali). Na górnym poziomie, prostopadle do
linii normalnotorowej umieszczony jest czołowy dworzec wąskotorowych
Tatrzańskich kolei elektrycznych (Tatranské elektrické železnice, TEŽ).
Pomyśleliśmy, że skoro nie udało się nam skorzystać z wąskotorówki, to
warto chociaż sfotografować jej składy na stacji początkowej. Tak też
uczyniliśmy. Niska temperatura i wiejący od gór zimny wiatr na górnym
peronie sprawiły, ze przez chwilę żałowałem, ze nie wziąłem grubszej
kurtki (gdy wyjeżdżaliśmy z Warszawy było ponad 20 stopni ciepła). Do
Żyliny wróciliśmy pociągiem osobowym, docierając na miejsce około
godziny 22. Trochę obawialiśmy się czy w naszej ubytovni nadal są wolne
miejsca. Na szczęście były. Recepcjonista – „emeryt” trochę zdziwił się,
ze wróciliśmy i przydzielił nam ten sam pokój z którego rano
wyjechaliśmy. Musieliśmy tylko dopłacić za zmianę pościeli. I tak
zakończył się ten pełen przygód dzień.
W tym poscie nie będzie zdjęć miasta Poprad (poza dworcem), gdyż szukając noclegu nie było czasu na fotografowanie. Planuję jeszcze przyjechać tutaj w przyszłości. Mam nadzieję, ze będzie jeszcze okazja zrobić fotoreportaż i napisać tekst o zabytkach i innych ciekawych miejscach Popradu.
W tym poscie nie będzie zdjęć miasta Poprad (poza dworcem), gdyż szukając noclegu nie było czasu na fotografowanie. Planuję jeszcze przyjechać tutaj w przyszłości. Mam nadzieję, ze będzie jeszcze okazja zrobić fotoreportaż i napisać tekst o zabytkach i innych ciekawych miejscach Popradu.
Bilet 2 klasy na pociąg Żylina - Poprad-Tatry.
Wnętrze wagonu 2 klasy "Bdgteer" Kolei Słowackich ŽSR (Železničná spoločnosť ) w składzie pociągu osobowego Żylina - Poprad-Tatry.Sieciowy rozkład jazdy Kolei Słowackich, czyli "cegła".
Stacja Vrútky. Pociąg przewoźnika "Regio Jet" relacji Bratislava hlavná stanica - Košice. Na czele lokomotywa 193 226 należąca do operatora European Locomotive Leasing.
Stacja Kraľovany. Tablica na budynku dworca poświęcona kolejarzom poległym w czasie 2 wojny światowej.
Przystanek osobowy Stankovany. Jedną z tradycji na Orawie, zarówno po polskiej jak i słowackiej stronie jest stawianie moji - wysokich pali z przyozdobionym wierzchołkiem. Zwyczaj związany z wiosennym przesileniem, budzącą się do życia przyrodą a także z wyznaniem uczuć pannom przez kawalerów. Przez okno pociągu udało się nam zaobserwować moment podnoszenia.
Budynek dworca stacji Štrba.
Stacja Poprad-Tatry. Lokomotywa elektryczna 350 016-2 Kolei Słowackich ŽSR (Železničná spoločnosť ) z pociągiem pospiesznym (rýchlikiem) "Novofruct" relacji Košice - Bratislava hlavná stanica.
Tablica z górnym poziomie dworca. Historia Tatrzańskich kolei elektrycznych w wielkim skrócie.
...dociera do peronu stacji Poprad-Tatry.
Jednostka 425 959-4 relacji Štrbské pleso - Poprad-Tatry dojeżdża do stacji końcowej.
Pociąg przewoźnika "Regio Jet" relacji Košice - Bratislava hlavná stanica na stacji Poprad-Tatry. Na czele lokomotywa 193 226 należąca do operatora European Locomotive Leasing.
Bilet 2 klasy na pociąg Poprad-Tatry - Żylina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz